Żydowska mądrość w biznesie

Sierpień 15th, 2012

Korzystając ze wspaniałego urlopu trochę, między jednym piwkiem a drugim, poczytałem sobie.
Wziąłem do ręki książkę, która od jakiegoś czasu mnie intrygowała szczególnie ze względu na pewien cytat, który gdzieś kiedyś usłyszałem, a który teraz tutaj przytoczę:

W końcu Żydzi stanowią jedynie dwie setne procenta światowej populacji — tak, jedynie 0,02% — jednak na liście 400 najbogatszych ludzi na świecie magazynu „Forbes” stanowią ponad 10%, na liście prezesów 500 największych firm na świecie publikowanej przez magazyn „Fortune” — również ponad 10% i niemal 30% zdobywców nagrody Nobla. Żydzi są nadreprezentowani w wielu dziedzinach wiążących się z wysokimi dochodami, takimi jak medycyna, prawo i finanse. Jeśli chodzi o sukces finansowy, Żydzi wydają się rzeczywiście mieć jakąś tajemniczą przewagę.

Żydowska mądrość w biznesie

Klikając na obrazek, można przejść na stronę z opisem książki w formie elektronicznej

Słyszałem różne spiskowe teorie dziejów na temat tego jak Żydzi są zorganizowani, promują siebie na wzajem i stąd wynika ich sukces. Nie chcę się do tych teorii i ich słuszności odnosić. Warto jednak spojrzeć na temat bez uprzedzeń i poczytać co oni na ten temat sądzą (autorzy jak najbardziej należą do tego zboru).

Książka traktuje o tym w jakie sposób czerpać mądrość biznesową z Tory. Według autorów to własnie ta mądrość i stosowanie się do niej stanowi o sukcesie w biznesie. Bo nawet jeśli Żyd nie jest zbyt pobożny, to jednak przesiąknięty jest swoją kulturą, w którą wpisana jest Tora od wieków i chcąc nie chcąc stosuje się do zasad w niej zapisanych.

Książka ma bardzo ciekawą strukturę. Bierze na tapet konkretny problem biznesowy do rozwiązania, odnajduje analogiczną sytuacje w Piśmie i analizuje postawy postaci tam opisywanych. Okazuje się, że takich analogii jest cała masa i zdecydowanie każdy może znaleźć coś dla siebie.

Po analizie postaw postaci z Tory, autorzy przedstawiają analogiczne sytuacje ze współczesnego świata biznesu i analizują podjęte decyzje historyczne ich późniejsze skutki.

I tak możemy przeczytać w książce o współczesnych właścicielach lub założycielach różnych biznesów, które są nam znane z codziennych stron gazet, porównać ich postawy w konkretnych sytuacjach i przeanalizować podjęte przez nich decyzje.

Słyszałem już kiedyś opinię, że Tora poza swoimi innymi zaletami, jest również podręcznikiem biznesu. Jeśli się zgadzasz lub nie, albo nie masz pojęcia gdzie tam jest cokolwiek napisane o biznesie, koniecznie sięgnij po książkę “Żydowska mądrość w biznesie”, będziesz zaskoczony/zaskoczona ile tam jest praktycznej wiedzy i dobrych rad.

PS.
Książka jest również dostępna w wersji papierowej pod adresem https://onepress.pl/view/5614U/zymabi_ebook.htm

Posted in Biznes, Książki, Pieniądze | Brak komentarzy »

Google play od kuchni

Kwiecień 1st, 2012

Po dwóch tygodniach mam już pewne obserwacje jak to wszystko wygląda. Muszę przyznać, że google play (czyli dawny android market) trochę mnie zaskoczył. Widać w nim naprawdę ciekawe rzeczy choć nie zawsze można się w nich połapać.

Wyszukiwarka

Pierwsza rzecz, która naprawdę niemiło mnie zaskoczyła, to wyszukiwarka. Wydawałoby się, że co jak co, ale wyszukiwać google potrafi. To niestety okazało się nie być do końca prawdą. Po wrzuceniu mojej aplikacji odpaliłem stronę google play i wpisałem w okno wyszukiwania nazwę mojej aplikacji czyli Business cards organized. Niestety google nie znalazł nic poza slabo pasującymi aplikacjami, które z pewnością nie były moją.

Nie zraziłem się jednak i sprawdzałem codziennie. Po kilku dniach google się nauczył wyszukiwać po nazwie, ale nadal słabo wyszukuje po wpisach zbliżonych do mojej aplikacji. Niestety podejrzewam, że teraz to już nie jest kwestia umiejętności wyszukiwania przez google, tylko jakiś zmyślny algorytm, który dyskredytuje moją aplikację ;(

Ekran aplikacji w google play

Ekran aplikacji w google play

Konsola programisty

Z drugiej strony, czyli od strony programisty, można obserwować swoje aplikacje za pomocą konsoli programisty. Na głównym ekranie jest lista aplikacji developera (w moim przypadku mój dumny Business cards organized).

Główny ekran konsoli programisty

Główny ekran konsoli programisty

Na głównym ekranie mamy podstawowe dane statystyczne, czyli:

  • link do szczegółów o aplikacji
  • liczba ocen danej aplikacji oraz link do komentarzy
  • informacje o liczbie zainstalowanych aktualnie oraz zainstalowanych w ogóle instancji aplikacji wraz z linkiem do bardziej szczegółowych statystyk
  • link do raportu z błędami zgłoszonymi przez użytkownika

O tym co znajduje się pod linkiem ze szczegółami aplikacji opowiem innym razem, dzisiaj chciałbym Ci pokazać co możemy znaleźć w statystykach.

Panel statystyk w ogólności wygląda tak:

Ekran statystyk

Ekran statystyk

Na samej górze można wybrać statystykę z ośmiu dostępnych:

  • Urządzenia z aktywnymi instalacjami – liczba unikalnych, aktywnych urządzeń, na których aplikacja jest aktualnie zainstalowana
  • Instalacje w ciągu dnia (urządzenia) – liczba urządzeń, na których w ciągu ostatniego dnia zainstalowano aplikację po raz pierwszy
  • Dezinstalacje w ciągu dnia (urządzenia) – liczba unikalnych urządzeń, z których w ciągu ostatniego dnia odinstalowano aplikację
  • Uaktualnienia w ciągu dnia (urządzenia) – liczba urządzeń, na których w ciągu ostatniego dnia uaktualniono aplikację ze starczej wersji do najnowszej
  • Użytkownicy z aktywnymi instalacjami – liczba unikalnych użytkowników, u których aplikacja jest obecnie zainstalowana na co najmniej jednym urządzeniu
  • Całkowita liczba instalacji (użytkownicy) – całkowita liczba unikalnych użytkowników, którzy kiedykolwiek zainstalowali aplikację na co najmniej jednym urządzeniu
  • Instalacje w ciągu dnia (użytkownicy) – liczba unikalnych użytkowników, którzy w ciągu ostatniego dnia po raz pierwszy zainstalowali aplikację na co najmniej jednym urządzeniu
  • Dzienne odinstalowania (użytkownicy) – liczba unikalnych użytkowników, którzy w ciągu ostatniego dnia odinstalowali aplikację ze wszystkich swoich urządzeń

Na prawo od listy z wyborem statystyki są jeszcze: pole pokazujące okres za jaki jest wykonywana statystyka, przyciski umożliwiające odfiltrowanie statystyki za zadany okres (ostatni miesiąc, trzy miesiące, sześć miesięcy, rok oraz wszystkie).
Poniżej znajduje się wybór wymiarów w jakim chcemy zobaczyć statystyki. do wyboru mamy:

  • Wersja androida
  • Urządzenie
  • Kraj
  • Język
  • Wersja
  • Operator

Każdemu wymiarowi odpowiada osobna zakładka, a na każdej z zakładek mam sekcję z wykresem, spisem najczęstszych wartości z procentowym i liczbowym udziałem w całej statystyce oraz statystyki porównawcze z kategorii, do której należy nasza aplikacja.

Muszę przyznać, że bardzo interesujące okazały się właśnie te statystyki porównawcze, ale o tym już napiszę następnym razem.
Tymczasem zadam wam taką zagadkę, na którą odpowiem w następnym poście:

Jaki kraj ma największy udział w pobraniu aplikacji w całej kategorii Biznes. Zaznaczam, że chodzi o całą kategorię, a nie tylko moją aplikację.
Piszcie odpowiedzi poniżej, ciekaw jestem czy zgadniecie :)

Tags:
Posted in Android, Informatyka | 10 Komentarzy »

Pierwsze starcie z aplikacją androidową od A do Z

Marzec 13th, 2012

W życiu trzeba spróbować różnych rzeczy, a jeśli chce się być architektem, trzeba próbować różnych rzeczy technologicznie. Postanowiłem więc sprawdzić jak się programuje na Androida i jaki jest potencjał wrzucania aplikacji do androidowego marketu.
Byłem bardzo ciekaw czy ludzie się rzucają na nowe aplikacje, czy trzeba trochę nad tym popracować. Stworzyłem więc bardzo prostą, ale moim zdaniem przydatną aplikację, która pozwala na zarejestrowanie w telefonie papierowych wizytówek.

Business cards organized

Klikając na obrazek, można przejść na stronę aplikacji w Android markecie

Postawiłem sobie za cel, aby wizytówkę rejestrowało się bardzo szybko, bo przecież gdy poznajemy nowych ludzi i wymieniamy się wizytówkami, nie ma zbyt wiele czasu na walkę z ORCem (sprawdzałem, to naprawdę nie działa od razu, połowę rzeczy trzeba popoprawiać ręcznie i to zajmuje czas).

Dodatkowe założenia to:

  • Wszystko co się da, ma być lokalnie na telefonie
  • Używamy najmniej z urządzenia jak się da
  • Możliwość dodania nazwy (czyja to wizytówka)
  • Możliwość dodatnia opisu (z jakiej firmy jest właściciel wizytówki, gdzie go spotkaliśmy i w jakich okolicznościach). Wydaje mi się to ważne, bo mi się zdarza zapominać
  • Dodanie dodatkowego zdjęcia właściciela. Gdybyśmy zapomnieli po opisie, może chociaż skojarzymy twarz ;)
  • Szybkie wyszukiwanie po nazwie i opisie

Założenia są proste i podstawowe, ale na początek wystarczy, częstujcie się:
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.sheerity.bcorganizer

Na razie zainstalowało aplikację 5 osób. Macie może jakieś pomysły, aby świat się dowiedział o istnieniu tej wspaniałej aplikacji? Bo wygląda na to, że w gąszczu innych, tę trudno znaleźć.

Bardzo Was proszę o pomysły w komentarzach, a ja się odwdzięczę opisem dalszych losów tego doświadczenia.
Będę również wdzięczny, jak ją trochę rozreklamujecie i napiszecie co by Wam się jeszcze w niej przydało.

Posted in Android | 15 Komentarzy »

Nowa książka o BPMN. W prezencie?

Grudzień 18th, 2011


Wreszcie się ukazała, a już myślałem, że się nie uda jej wydać na Święta.
Mowa o książce kolegi Szymona Drejewicza, z którym miałem okazję współpracować przez jakiś czas w jednej firmie. Znając Szymona, przyłożył się do roboty i choć jeszcze nie czytałem, pozycja na pewno znajdzie się w mojej biblioteczce, abym mógł ją mieć pod ręką w razie potrzeby.

Zrozumieć BPMN

Zrozumieć BPMN

Więcej o tytule pod linkiem wydawcy, można tam również ją kupić (i chyba tylko tam na razie).

Posted in Analiza systemowa, Informatyka, Książki | 13 Komentarzy »

Debiut maratoński – jak to było

Październik 21st, 2011


Przede wszystkim, to mam jakiegoś pecha. Przed pół maratonem byłem dwa tygodnie chory i nie trenowałem, więc forma była wielką niewiadomą. Tym razem przydarzyła mi się mała kontuzja i musiałem przerwać trening na miesiąc przed startem.

Kontuzja przydarzyła się w sposób banalny. Jak co tydzień, w czwartek ćwiczyłem siłę biegową. Praktykuję dwa warianty tego ćwiczenia – skipy i wieloskoki. Szczerze mówiąc wieloskoki mi bardziej leżą, bo mniej głupio wyglądają (i tak się ludzie na wsi na mnie patrzą jak na wariata ;) ). No i właśnie po takiej serii zaczęła mnie boleć łydka. To był dla mnie sygnał, że muszę zrobić przerwę, bo w ogóle nie wystartuję, miałem jednak świadomość, że forma spada ;(

No ale nie ma co biadolić, podobnie jak przed półmaratonem, zweryfikowałem swoje plany. Wiedziałem, że bez optymalnej formy nie pobiegnę tego dystansu w 4 godziny. Założyłem więc, że biegnę na tętno. Pierwszy raz można sobie pozwolić na słabszy wynik, aby dobiec.

Zjadłem więc 3 godziny przed startem porządne śniadanie, zapakowałem wszystkie potrzebne akcesoria, łącznie z żelem izotonicznym i napojami i godzinę przed startem byłem w parku Agrykola.
Obejrzałem miasteczko biegowe, ustaliłem z moją żoną, która dzielnie mi towarzyszyła gdzie się spotkamy po biegu i rozpocząłem rozgrzewkę.

Przed startem

Przede wszystkim byłem sporo mniej podekscytowany niż przed półmaratonem. No może nie mniej podekscytowany, ale jakiś spokojniejszy. Dzięki temu mogłem się trochę rozejrzeć i nacieszyć różnorodnością ludzi, którzy stanęli na starcie, którzy mieli tutaj jeden wspólny cel – dobiec do mety (niektórzy jeszcze zakładali jakiś czas ;) ). Atmosfera i klimat wspaniały. Furorę oczywiście zrobili Spartanie i (co jest mniej zauważane, a niesłusznie) Spartanki. Ich bieg był tym bardziej bohaterski, że wyznaczyli sobie cel charytatywny . Gratuluję! Ja sobie nie wyobrażam biegu w takim stroju ;)

Sławni ludzie

Są ludzie, o których słyszałem w kontekście szeroko pojętej dyscypliny maratońskiej.

Pierwszym takim człowiekiem był pan Robert Korzeniowski, który idąc dogonił mnie gdzieś na 5 kilometrze. Śmignął obok – idąc ;). Wszedł pomiędzy dwóch biegających żołnierzy (było takich dwóch śmiałków, ale chyba biegli tylko bieg olimpijski, biegli w mundurach i w fajnych żołnierskich butach), szedł miedzy nimi jakąś chwilę, musząc sporo zwolnić, po czym się pożegnał i zniknął gdzieś z przodu.
Druga osobą, o której słyszałem to bezdomny maratończyk, z którym wywiad możecie zobaczyć poniżej. Pan Piotr daje radę i wierzę, że da radę również poza trasami biegowymi.


10. kilometr

Pierwsza dziesiątka poszła sprawnie i byłem na razie dobrej myśli. Tętno w normie, nogi nie bolały, choć robiło się coraz cieplej i coraz ciężej sie oddychało. Na zdjęciu jak widać, jeszcze jestem uśmiechnięty ;)

Między czas: 01:10:11.

Minąłem zwycięzcę

Jest w tym nagłówku oczywiście mała manipulacja pana Kibeta minąłem gdy ja byłem mniej więcej na 15 km, a on biegł w przeciwnym kierunku i był mniej więcej na kilometrze 38. Miło było popatrzeć jak biegnie czołówka. Ta lekkość ruchu, ta siła odbicia, te “kroki” długości 3m :) poezja.

Dla wyjaśnienia załączam mapkę, możecie na niej zobaczyć, dlaczego mieliśmy okazję się spotkać.

Walka

Na półmetku biegłem w miarę równo i wszystko było ok (międzyczas 02:31:25). I tak było w sumie aż do 30 km gdzie międzyczas wynosił 03:42:02. Oczywiście nie są to wyniki olśniewające, ale wtedy czułem się dobrze i tylko to się liczyło.

Schody zaczęły się mniej więcej na 32 km. Przekonałem się jak działa słynna ściana. Niby wszystko jest w porządku, aż nagle tętno zaczyna stopniowo, ale dosyć szybko rosnąć z każdą setką metrów, aż w końcu przychodzi taki czas, że mięśnie nóg są tak zakwaszone, że niemal nie da się na nich ustać.

Ech naczytałem się ja o tym i to mnie trochę uratowało. Wiedziałem, że nie mogę się zatrzymać, więc brnąłem dalej pomimo bólu. Słońce prażyło, a cienia na zmienionej trasie prawie nie było, co potęgowało zmęczenie. Na punktach z wodą odkryłem jej drugą, obok gaszenia pragnienia zbawienną funkcję, można było się nią obmyć i odświeżyć. Na 36 km miałem straszny dół. Na prawdę nie dałem rady już nic, ale powtarzałem sobie, że to przecież już 36 km i jeszcze tylko 6,195 ;)

Każdy z tych kilometrów był masakryczny, ból w nogach niewyobrażalny.

Na szczęście czas leciał, a wraz z nim dystans. W momencie, gdy zobaczyłem 4 z przodu przybyło mi sił, było mi dużo lepiej i przede wszystkim nie miałem już wątpliwości, że dobiegnę, bo choć nogi bolały, to nie łapały mnie skurcze, co dawało nadzieję. Zobaczcie jednak moją minę z 41. km i porównajcie z tą z 10 ;)

Na 42. pierwszym kilometrze czekała na mnie również wspaniała niespodzianka. Wraz z moją kochaną, zniecierpliwioną żoną czekał na mnie Adil, Elwirka i dwójka ich dzieci, krzycząc: Grzesiek, Grzesiek !!! Grzesiek !!!

Dziękuję Wam, to było wspaniałe!

Na koniec chcę Wam jedno napisać. BYŁO WARTO! Wspaniałe przeżycie i z pewnością nie jest to mój ostatni maraton. Od listopada zaczynam nowy cykl treningowy, bo w przyszłym roku mogę już pobić życiówkę, bo ją już mam ;) (5.25.28 brutto, 5.23.01 netto).

Jak ktoś chce zobaczyć mój samotny finisz, to w filmie poniżej.

[flv:http://scire.pl/wp-content/uploads/12_21350-MWA11-2357-mwa11_3_9636_9656-clip.f4v]

Tags: , , , ,
Posted in Autorzy, Biegi | 1 komentarz »

33. maraton warszawski zaliczony!

Wrzesień 25th, 2011


Było bardzo ciężko w tym moim debiucie, ale się udało. Teraz odpoczynek, a potem analiza, wnioski i w przyszłym roku trzeba pobiec jakiś konkretny czas.
Na razie się nie będę rozpisywał, bo jestem szalenie zmęczony i czuje się jakbym był chory, ale wkrótce opowiem na blogu jak było, co się okazało słabością, a co siłą i jakie wnioski na przyszłość wyciągnąłem.

Tags: , , , ,
Posted in Autorzy, Biegi | 1 komentarz »

Nie, nie, nie! Z niczego nie zrezygnowałem!

Sierpień 12th, 2011


Dzisiaj będzie zajawka czegoś bardzo wartościowego i wyjątkowego, więc zachęcam do przeczytania i śledzenia najbliższych wpisów na blogu.

Co prawda mam zaległości w pisaniu o moim bieganiu, ale to wcale nie znaczy, że zaprzestałem swoich zamiarów. Wręcz przeciwnie, właśnie zarejestrowałem się na pierwszy w moim życiu maraton. Nie jakiś półmaraton, cały piękny i wyzywający dystans 42 km 195 m jest przede mną. Czekam na przydział numeru startowego i niedługo zdradzę pewne bardzo tajemnicze, ale fascynujące szczegóły mojego startu!

Tymczasem chciałbym Ci przybliżyć bardzo fajną jednostkę treningową, która diametralnie zmieniła moje treningi. Szczerze mówiąc biegając kilka razy w tygodniu rozbiegania po kilkanaście kilometrów, z czasem staje się nieco nudne. Nie męczy, nie zaskakuje, po prostu biegniesz i podziwiasz przyrodę. Trzeba się wtedy pilnować, aby się nie znudzić. Z resztą dotyczy to nie tylko biegania, ale również każdej “dyscypliny” (np. pisania na blogu), nad którą trzeba wytrwale i długo pracować, aby dosięgnąć celu.

Ćwiczenie, o którym mowa, nazywa się biegiem ciągłym.

Bieg ciągły polega na tym, że biegnie sie ze stałą, z góry określoną prędkością wyznaczony odcinek, z tygodnia na tydzień coraz dłuższy. W moim planie treningowym zaczynałem z sześciokilometrowym odcinkiem z prędkością 5:45 na kilometr.

Musisz mi wierzyć, że choć dystans teoretycznie jest krótki, zmiana krosu aktywnego na bieg ciągły, który jest oznaczony w moim planie treningowym jako WB2 (5.45, 6km), była dla mnie lekką rewolucją.

Trzeba również zaznaczyć, że wspomniany dystans nie oznacza tak krótkiego biegu, łącznie podczas tego ćwiczenia (początkowo) przebiegałem około 11km. A jak to dokładnie wygląda? Czytaj dalej!

Zanim jednak oddam głos Autorytetowi, chciałbym Cię uczulić na to, że niedługo ogłoszę na prawdę ważną rzecz, w której będziesz mógł/mogła uczestniczyć osobiście. Powiem więcej nie uczestniczyć w tym byłoby wielką stratą. Zachęcam więc, aby zaglądać na blog w najbliższym czasie, a najlepiej zapisać się za pomocą RSS i być na bieżąco. Nie minie zbyt wiele czasu zanim ogłoszę całą sprawę.

Możesz również kliknąć “lubię to” na dole artykułu i skomentować na facebooku, aby Twoi znajomi również mieli szansę na coś wyjątkowego!

Oddaję głos fachowcowi, panu Jerzemu Skarżyńskiemu (książka pt. Maraton). W komentarzu jest również mowa o SB, którą to jednostkę treningową opiszę wkrótce.

WB2 6km (5:45/km)
Realizacja: Po typowej rozgrzewce, 6 km biegu ciągłego równym tempem z podaną prędkością. Po zakończeniu odpoczynek 4-5 minut, a potem 2 km schładzającego truchtu.
Komentarz: Aby pokonać granicę 4h w maratonie trzeba na treningach realizować biegi ciągłe, z SB na dzień lub dwa przed nimi. Zapewniam, że po kilku tygodniach wprawek opanujesz umiejętność biegu ze stałą prędkością. Kontrola tętna jest tu niezbędna, by nie wejść w strefę III intensywności.
Jeśli początkowo nie uda Ci się utrzymać zalecanej prędkości biegu – nie zrażaj się. Nie staraj się na siłę jej utrzymywać. Jeśli nie wyrabiasz się na całym dystansie z podaną prędkością, biegnij 5-10s wolniej. Może po kilku tygodniach uda Ci się dogonić zalecane prędkości. Jeśli nie – nastaw się na wynik raczej gorszy niż 4 godziny. Może za rok ta bariera będzie w Twoim zasięgu.

Tags: , , ,
Posted in Biegi | Brak komentarzy »

Tekstowe narzędzia UML

Maj 14th, 2011


Ponieważ narzędzie opisywane przeze mnie poprzednim razem yUML, choć fajnie wygląda, okazało się być niewystarczające dla bardziej skomplikowanych diagramów, a twórca tego narzędzia olał moją prośbę o pomoc, postanowiłem szukać dalej.
W końcu opisanie diagramu jest na prawdę fajnie, a ręce, szczególnie programistów, nie zwyczajne do klikania myszką.

Oto co znalazłem:

1. UML Graph
Można za jego pomocą narysować diagram klas i sekwencji. To narzędzie nawet trochę przegina w stronę programowania. Tekst definiujący diagram klas na pierwszy rzut oka wygląda jak kod w javie. Drugim przegięciem jest to, że autorom najwyraźniej składnia pseudo-javowa nie leżała w przypadku diagramu sekwencji, więc zastosowali zupełnie inne podejście. Takie trochę rozdwojenie jaźni.
Narzędzie jest w javie więc jest “niezależne-javowo” od platformy systemowej.

Strona domowa jest pod adresem http://www.umlgraph.org/.

2. TextUML Toolkit
Motto tego narzędzia brzmi “Model as fast as you can type”. Ciekawe motto ;).
Narzędzie jest środowiskiem tekstowej budowy modeli, a do ich wyświetlania używa EclipseGraphviz, które samo w sobie jest ciekawym narzędziem.
Mamy tutaj pełne wsparcie środowiska jak podświetlanie składni i inne bajery.

Strona domowa jest pod adresem http://sourceforge.net/apps/mediawiki/textuml/index.php?title=TextUML_Toolkit.

3. Meta UML
O, to wygląda ładnie. Nie dość, że można w tym narysować całkiem sporo (Diagramy klas, aktywności, przypadków użycia, maszyn stanów i pakietów). Można tu rysować niezłe bajery, łącznie z zaawansowanymi elementami diagramów, jak i kolorkami poszczególnych elementów.

Strona domowa jest pod adresem http://metauml.sourceforge.net/, a najnowsza instrukcja dla użytkownika, jaką znalazłem to http://sunet.dl.sourceforge.net/project/metauml/metauml_manual/0.2.5/metauml_manual_0.2.5.pdf.

4. Plant UML
To jest dopiero ciekawostka. Nie dość, że można to zintegrować z eclipsem, to jeszcze z WORDem ;). Piszesz sobie w wordzie tekst, po czym klikasz przycisk i się tekst zamienia na diagram UML, przecież to jest piękne ;).
Narzędzie umożliwia zrobienie diagramów klas, przypadków użycia, sekwencji, aktywności, komponentów, maszyn stanów, i obiektów. Jednym słowem ful wypas w wordzie.

Strona domowa: http://plantuml.sourceforge.net/

5. Stary dobry LaTEX
Jak ktoś nie lubi WORDa, to z pewnością lubi LaTEXa ;)
I to jest właśnie narzędzie dla niego. Szkoda, że można liczyć jedynie na diagramy sekwencji (więcej nie znalazłem), sam bym chętnie z tego skorzystał szczególnie, że diagram sekwencji wygląda całkiem sensownie.

Strona: http://www.texample.net/tikz/examples/pgf-umlsd/.

Żadne z narzędzi, jakie znalazłem nie udostępnia serwisu, który po prostu generuje diagram, jak robi to yUML. Szkoda, że się wywala na diagramach z większa ilością elementów, ale może twórcy coś z tym zrobią. Wyglądają na zapracowanych, skoro nie odpowiadają na maile (w sumie ich trochę rozumiem :( ).
No nic, trzeba wierzyć, że narzędzie się będzie rozwijało, albo powstanie jakieś inne. Na razie wszystkie, które znalazłem wymagają niestety instalacji czegoś.

A tak apropos, szukam chętnych, do potestowania powyższych przykładów i opisania swoich doświadczeń w komentarzu pod spodem. Ja się na razie zatrzymałem na przeszukaniu sieci i poczytaniu dokumentacji.

Są ochotnicy?

Tags: , , ,
Posted in Analiza systemowa, Informatyka, UML | 12 Komentarzy »

Zarąbiście “proste” narzędzie UML

Maj 7th, 2011

W dyskusjach bliskich darmowemu kursowi uml, który można znaleźć tutaj,
często poruszanym tematem było narzędzie do modelowania, które byłoby proste i najlepiej darmowe.
Różne propozycje padały, ale na takie coś, jak znalazłem dzisiaj bym nie wpadł.
Znalazłem na prawdę “proste” narzędzie do rysowania na szybko diagramów UML. Narzędzie jest tekstowe (na stronie głównej nawet jest notka “I love UTF8!”) i trzeba się tylko nauczyć składni, ale diagramy rysuje na prawdę ładne ;)
Weźmy jako przykład kawałek diagramu ze wspomnianego kursu.

# Diagram z przykładu z http://darmowy-kurs-uml.scire.pl
[Klient]^[Firma]
[Klient]^[Osoba]
[Faktura]*->1[Klient]
[Faktura]1->*[PozycjaFaktury]
[PozycjaFaktury]*->1[Towar]

W wyniku dostaniemy bardzo ładny obrazek w formacie png, który wygląda następująco:

Prawda, że ładne? A jeszcze ten tryb odręcznego rysowania …

Wspomniane narzędzie to yUML, które można znaleźć na http://yuml.me/.
Można rysować diagramy klas, diagramy aktywności i diagramy przypadków użycia.

Tekst można wprowadzać w wersji podstawowej przez formularz na stronie, ale są też dodatkowe narzędzia, z których najbardziej spodobało mi się to na Androida.

Ciekaw jestem do czego mogłoby się wam takie narzędzie przydać i czy się wam podoba. Bardzo proszę, napiszcie w komentarzach.

Tags: , , ,
Posted in Analiza systemowa, Informatyka, UML | 15 Komentarzy »

Trudno odbudować formę

Kwiecień 29th, 2011


Po chorobie i półmaratonie postanowiłem wrócić do regularnych treningów. Okazało się to być dość trudne, bo nie wiadomo do jakiego punktu wrócić.
Okazało się być również trudnym regularne opisywanie moich poczynań, ale obiecuje poprawę.

Do treningów na szczęście wróciłem i o ile nie przytrafi się znowu jakaś tragedia, to do jesieni sie wyrobię z całym planem, bo już jestem w rytmie starego planu treningowego, choć kilka tygodni wcześniej.

Plan pozostaje bez zmian – jesienią maraton.

Tags: , , , ,
Posted in Autorzy, Biegi | Brak komentarzy »

Poprzednia strona